Fotka - Magdalena Piechaczyk Majewska
"Składniki:
- 750 g serka mascarpone
- 250 ml śmietany kremówki (30-36%)
- 1 śmietanfix (niekoniecznie, ale jeśli chcemy mieć gwarancję, że tiramisu nie popłynie, to używamy)
- 250 g cukru pudru
- 6 żółtek
- wielka paczka biszkoptów (ok. 50 sztuk)
- 250 ml mocnej zimnej kawy (biorę 4 kopiaste łyżeczki dowolnej kawy rozpuszczalnej na szklankę zimnej wody)
- 50 ml rumu lub koniaku (wódka też się nada, choć rum lepszy)
- 50 ml włoskiego likieru amaretto (na tym nie oszczędzamy, bo polskie likiery migdałowe się nie nadają; dla pocieszenia: raz kupioną butelką amaretto obskoczymy kilka tiramisu)
- gorzkie kakao do dekoracji
Wykonanie
jest proste jak włos Murzyna:
1.Ubijamy śmietankę (ze śmietanfixem) na sztywną pianę, dodając pod koniec ubijania 3 łyżki cukru. Wstawiamy do lodówki.
2.W innym naczyniu ubijamy mikserem żółtka z pozostałym cukrem - do białości, uczciwie!
3.Serek mascarpone wstępnie rozbijamy na niskich obrotach miksera (jest bardzo gęsty), a potem stopniowo zwiększamy obroty i dodajemy po kilka łyżek żółtka, stale mieszając mikserem.
4.Na końcu łączymy masę serowo-żółtkową z bitą śmietaną, ale już nie przy pomocy miksera.
5. Kawę przelewamy do płaskiego naczynka (wielkość dna taka, żeby położył się biszkopt), mieszamy z rumem i amaretto. Głębokie, eleganckie naczynie nadające się do postawienia na stół (najlepiej prostokątne, ale to nie mus) traktujemy cienką warstwą kremu. Biszkopty moczymy w kawie i układamy na kremie, po czym znów przykrywamy kremem (maksymalnie 1-centymetrową warstwą) - tak aż do wyczerpania składników. Im głębsze naczynie, tym tiramisu wygląda ładniej. Naczynie zawijamy folią spożywczą i zamykamy lodówkę na kłódkę.
6.Przed samym podaniem (np. po dwóch dniach) szczodrze posypujemy przez sitko gorzkim kakao.
Trzy pułapki czyhające na przyszłe mistrzynie tiramisu:
1.Podstarzały serek mascarpone, taki, który nieźle podszedł już wodą, może się zwarzyć przy kręceniu. Polecam serek z Piątnicy, ponieważ jest dużo tańszy niż włoski i zawsze świeży. Ale oczywiście robiłam też z powodzeniem z serka włoskiego, niemieckiego oraz z serka produkcji Auchan.
2.Przesączone biszkopty. Biszkopty do titamisu są specjalne, sprzedawane w dużej pace, pokryte cienką warstewką cukru, który zabezpiecza je przed zbytnim wchłanianiem kawy, dzięki temu nie smakują potem jak kawowa paciaja. Jeśli nie macie takich biszkoptów, weźcie zwykłe, ale trzeba pamiętać, by zbytnio ich nie nasączać - to ważne! Zresztą i tych "specjalnych" też nie należy długo trzymać w kawie. Ja tylko dotykam powierzchni kawy, dwa razy przekręcam i szybko wyciągam, Środek biszkopta (sprawdź sobie, przełamując) ma zostać żółty.
3.Za długo bita śmietana. Masę serowo-żółtkową łączymy z bitą śmietaną już nie przy pomocy miksera, tylko kręcąc drewnianą łyżką. Zróbcie jak mówię, bo już parę razy w życiu udało mi się schrzanić tiramisu na tym etapie. Gdy za długo kręcimy śmietanę, robimy masło, oddziela się serwatka i całe tiramisu się warzy (czyli chlupie) i można je wylać do..." ... hm...
Moje modyfikacje:
1.Upiekłam biszkopt z 4 jaj, 4 łyżek mąki, 4 łyżek cukru i szczypty proszku do pieczenia. Po wystudzeniu i przełożeniu do prostokątnego naczynia obficie nasączyłam ponczem z soku z ananasa z puszki z solidnym dodatkiem rumu.
Dopiero na to dałam krem...
2. Zamiast bitej śmietany - zrobiłam krem z proszku - Krem Ajerkoniakowy dra Oetkera - 2 szt. + 200 g masła (broń Boże margaryny!!!), a do tego 3 szt.serka Mascarpone i (750 g) + 4 łyżki cukru pudru. Nie dawałam surowych żółtek, bo ostatnio była mowa o salmonelli...
A tak wygląda mój Tiramisu...
Nasączony był idealnie!
1.Ubijamy śmietankę (ze śmietanfixem) na sztywną pianę, dodając pod koniec ubijania 3 łyżki cukru. Wstawiamy do lodówki.
2.W innym naczyniu ubijamy mikserem żółtka z pozostałym cukrem - do białości, uczciwie!
3.Serek mascarpone wstępnie rozbijamy na niskich obrotach miksera (jest bardzo gęsty), a potem stopniowo zwiększamy obroty i dodajemy po kilka łyżek żółtka, stale mieszając mikserem.
4.Na końcu łączymy masę serowo-żółtkową z bitą śmietaną, ale już nie przy pomocy miksera.
5. Kawę przelewamy do płaskiego naczynka (wielkość dna taka, żeby położył się biszkopt), mieszamy z rumem i amaretto. Głębokie, eleganckie naczynie nadające się do postawienia na stół (najlepiej prostokątne, ale to nie mus) traktujemy cienką warstwą kremu. Biszkopty moczymy w kawie i układamy na kremie, po czym znów przykrywamy kremem (maksymalnie 1-centymetrową warstwą) - tak aż do wyczerpania składników. Im głębsze naczynie, tym tiramisu wygląda ładniej. Naczynie zawijamy folią spożywczą i zamykamy lodówkę na kłódkę.
6.Przed samym podaniem (np. po dwóch dniach) szczodrze posypujemy przez sitko gorzkim kakao.
Trzy pułapki czyhające na przyszłe mistrzynie tiramisu:
1.Podstarzały serek mascarpone, taki, który nieźle podszedł już wodą, może się zwarzyć przy kręceniu. Polecam serek z Piątnicy, ponieważ jest dużo tańszy niż włoski i zawsze świeży. Ale oczywiście robiłam też z powodzeniem z serka włoskiego, niemieckiego oraz z serka produkcji Auchan.
2.Przesączone biszkopty. Biszkopty do titamisu są specjalne, sprzedawane w dużej pace, pokryte cienką warstewką cukru, który zabezpiecza je przed zbytnim wchłanianiem kawy, dzięki temu nie smakują potem jak kawowa paciaja. Jeśli nie macie takich biszkoptów, weźcie zwykłe, ale trzeba pamiętać, by zbytnio ich nie nasączać - to ważne! Zresztą i tych "specjalnych" też nie należy długo trzymać w kawie. Ja tylko dotykam powierzchni kawy, dwa razy przekręcam i szybko wyciągam, Środek biszkopta (sprawdź sobie, przełamując) ma zostać żółty.
3.Za długo bita śmietana. Masę serowo-żółtkową łączymy z bitą śmietaną już nie przy pomocy miksera, tylko kręcąc drewnianą łyżką. Zróbcie jak mówię, bo już parę razy w życiu udało mi się schrzanić tiramisu na tym etapie. Gdy za długo kręcimy śmietanę, robimy masło, oddziela się serwatka i całe tiramisu się warzy (czyli chlupie) i można je wylać do..." ... hm...
Moje modyfikacje:
1.Upiekłam biszkopt z 4 jaj, 4 łyżek mąki, 4 łyżek cukru i szczypty proszku do pieczenia. Po wystudzeniu i przełożeniu do prostokątnego naczynia obficie nasączyłam ponczem z soku z ananasa z puszki z solidnym dodatkiem rumu.
Dopiero na to dałam krem...
2. Zamiast bitej śmietany - zrobiłam krem z proszku - Krem Ajerkoniakowy dra Oetkera - 2 szt. + 200 g masła (broń Boże margaryny!!!), a do tego 3 szt.serka Mascarpone i (750 g) + 4 łyżki cukru pudru. Nie dawałam surowych żółtek, bo ostatnio była mowa o salmonelli...
A tak wygląda mój Tiramisu...
Nasączony był idealnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz